prezentów jest pięć więc i opakowań było nam potrzeba pięć. opakowania jednak stały się chyba bardziej atrakcyjne niż zawartość prezentu ale chyba czasem właśnie o to chodzi :)
pudełeczka najpierw były zwykłe, szare, tekturowe i niepozorne. potrzebny był klej, nożyczki, stosy szmatek, koronek i wstążeczek, no może ze stosem to trochę przesadziłam ale troszkę tego co mam w domu przerzuciłam zanim dobrałam odpowiednie, część koronek przyjechało ze Szczecina, a szmatki użyte też pozwiedzały wcześniej też kawał świata :D
pierwsza lala ma na imię Anetka
druga lala ma na imię Sylwia
trzecia to Kasia
czwarta to Madzia
i jeszcze jest piąta lala która na na imię Halinka
i żeby nie było - nie są to takie sobie zwykłe napuszone puste lalki ale mają bogate "wnętrze" :D - wszystkie lale mają w brzuszkach prezenty i mam nadzieję, że te opakowania nie przyćmią aż tak bardzo zawartości prezentu :))))))) prezenty są dla ukochanych Cioć żłobkowych. Kiedyś już o Nich wspominałam na blogu ;-) są kochane i zasługują na to co najlepsze!!!!!!!!!!!!!!
jeszcze Wam pokażę jak bardzo w przygotowaniach pomagało mi moje słoneczko i chyba najwięcej miała frajdy właśnie ona :)