Kiedyś była taka akcja zbierania ścinków nitek - dziewczyny zbierały a ja się przyglądałam ;-)
teraz tak sobie pomyślałam ile to tych nici się marnuje? przy frywolitkach to na pewno dużo i żeby się przekonać przygotowałam sobie śliczne pudełeczko i zbieram od stycznia - już uzbierałam tyle...
hm... sporo jak na trzy miesiące - niezły moteczek by z tego wyszedł jakby go posklejać :-D
zbieram dalej, każdą odciętą niteczkę wrzucam do pudełeczka i teraz już zaczynam upychać - aż szkoda teraz mi wyrzucić - może coś wypcham? a Wy macie jakieś pomysły na wykorzystanie takich ścinków?
Put little pieces out for the birds to build their nests.
OdpowiedzUsuńMaureen :-D great idea :-D
UsuńCzasem wykorzystuję ścinki do prac plastycznych, które robimy razem z córką. Widziałam też ciekawe miseczki zrobione z niepotrzebnych kawałków nici. Pewnie widziałaś robione w ten sposób bombki. Miseczki robi się podobnie - można je usztywniać na misce owiniętej folią.
OdpowiedzUsuńWell my first thought is to make paper with the thread mixed through out, might be a beautiful effect http://anoved.net/2010/07/making-paper/
OdpowiedzUsuńjust don't put the thread bits into the blender (it gets wound up and not good) do it afterwards if you try this. :)
Sestets makes bowls out of her thread scraps, and they are beautiful! I've been saving mine as well, and I think I have enough to give it a try.
OdpowiedzUsuńMy answer is the same as Maureen. I have done this often. But Renata's, be sure to make the pieces quite short - about only 2 inches or they can be dangerous to some birds and other wildlife. And , they lime wool bits too- - and also colour in their nests!
OdpowiedzUsuńThat is very true my mother used to quilt and give little scrapes to her bird that nested and it got the string wrapped around the foot and lost the foot, she did not know this happens cause the bird stayed in nesting box.
Usuńpotem głowa boli jak się pomyśli ile tych ścinek naprodukowałyśmy,ja zawsze wieczorem haftuje z jogurtem po zjedzeniu do kubka wrzucam niteczki,tak więc urobek dnia ląduje w koszu
OdpowiedzUsuńZ takich resztek robię chwosty do zakładek frywolitkowych :)
OdpowiedzUsuńOj dużo się tego nazbierało :) Ja kiedyś z nadmiarowych nitek zrobiłam frendzelki do sukienki dla maskotkowej lali, z kolei jak miałam ścinki żółtego kordonka posłużyły jako włosy dla lalki, a jak mi zostają dłuższe kawałki na czółenku to robię takie kwiatki z dłuższymi pikotkami i leżą sobie bezczynnie aż kiedyś jakoś je połączę albo inaczej wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńMogę Cię pocieszyć, że przy frywolitce, to tych niteczek nie ma tyle, co np. przy koronce klockowej, bo tam to przy zakończeniu jednej pracy potrafi być tyle odpadów, co Ty masz w słoiczku. Można nimi wykleić styropianowe jajko (równolegle) a na nie zrobić kolorową koronkę. To taka moja idea chwili.
OdpowiedzUsuńPowtarzam za Powabem Nitek - ostatnio uwalniałam klocki - tam to się zbiera odpadów, normalnie serce się kroi. Ja też zaczynam swoje zbierać - może znajdę jakieś zastosowanie dla nich - jakaś praca plastyczna, albo co :-)
OdpowiedzUsuńO, to, to! Znaczy to samo, co Sylwka! Ostatnio jednak coś zaczęłam robić z resztkami z nitek z klocków. Efekty niebawem na blogu.
OdpowiedzUsuńTo co? Może jednak klocki? Podesłać kilka? ;>
wypychałam takimi resztkami włóczkowe "pluszaki" - naprawdę dużo ich potrzeba nawet na malutkiego misia, jak studnia bez dna ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!