Pogoda daje nam się we znaki ostatnio... raz deszcz a za chwilę śnieg. Raz temperatura poniżej zera a raz plus 15 stopni... nic dziwnego że wirusy szaleją. Nie ominęły też niestety i mojej rodziny.
Siedzę przez to w domu i w wolnych chwilach supłam jaja wielkanocne i powoli mój koszyczek się zapełnia.
Ciągle pytacie co to za jaja więc wyjaśniam ;-) jaja są drewniane wielkosci jaja kaczego. są malowane i lakierowane i dopiero na końcu ubierane w koronki frywolitkowe wykonane z bialych bawelnianych nici.
kolejne jajeczka z troszkę innym wzorem niz do tej pory i od razu dwa...
Koszyk prawie pełny - pięknie ubrane jajka <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zwalczyłaś wirusy w domu.
Ściskam mocno.
Same cudeńka.Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńSame cudeńka.Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńThey are so beautiful and special!! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają :) Też muszę chwycić za czółenka, ale nie wiem czy cokolwiek jeszcze pamiętam..
OdpowiedzUsuńŚliczności wzorek :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam dużo zdrówka :)
Pozdrawiam
Te jajka frywolitkowe to po prostu pierwsza klasa:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie taki wirus straszny skoro tak piękny urobek .
OdpowiedzUsuńUrocze jajeczka. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńjajeczka superaśne,śliczne wzorki
OdpowiedzUsuńSo beautiful!
OdpowiedzUsuń