na początek - mam zrobiony szósty rząd serwetki
w międzyczasie szyję jeszcze kalendarz adwentowy... ooooo tyle już mam...
a w kolejnym międzyczasie jeszcze dłubię sobie krzyżyki bo zapisałam się do wspólnej zabawy w Sal 2011
o tutaj Świąteczny Sal 2011 możecie zobaczyć jak inni wyszywają, a jest nas spooooorooooo!!!
a ja już - a raczej dopiero wyszyłam tyle...
Sal fajny, kalendarz fajny, no ale ta serwetka... mmm...
OdpowiedzUsuńNo cóż, poza frywolitkami prawie świata nie widzę ;)
Zabieram się za 6 rządek i mam trochę uczucie, że napięcie rośnie, bo po tych ostatnich "skromniejszych" rządkach pewnie wkrótce czeka nas jakieś "bum"! :)
w siódmym rzędzie to ja właśnie dostałam wielkie BUM ale "otempotem" tzn w poniedziałek.
OdpowiedzUsuńa dla Was to może będzie taki mały BUMeczek może :D
Nie wiem czy w siódmym, czy w ósmym, czy dalej, ale jak napięcie rośnie, to w końcu musi być eksplozja :)
OdpowiedzUsuńja miałam pierwsze frywolitkowe BUM w swoim życiu, nie spodziewałam się, że to co z natury raczej powinno być parzyste okazało się nieparzyste :D no cóż, człowiek uczy się jednak całe życie :D
OdpowiedzUsuńRóżne BUM-y nas w życiu spotykają :X
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na te w Twojej wystrzałowej serwetce :)
ten mój frywolitkowy BUM pokażę w poniedziałek :D
OdpowiedzUsuńRaczej AŻ tyle (z SAL'a) bo ja jeszcze nic, bo mi się niei spodobał efekt i sprułam.
OdpowiedzUsuńPięknie, pięknie i pracowicie, a to lubię, i to bardzo ;-) Ja też, jak ta ośmiornica trzymam łapki w kilku pracach, a szósty rząd zaczęty - zaraz do niego ponownie siadam :-)
OdpowiedzUsuńA skąd masz tyle czasu?
OdpowiedzUsuńYour tatting is beautiful. You have a lot of patience!
OdpowiedzUsuńFox : )
Naila nic się nie przejmuj, jak Cię weźmie (bo ten haft wciąga) to wyszyjesz wszystko w tydzień :D
OdpowiedzUsuńSylwka - tylko przez to mam tyyyyyyle rzeczy pozaczynanych i leżą bo do niektórych tracę serce...
Jolcia - to nie czas bo międzyczas...
Fox - thx
Wszystko fajne :-) Frywolitkowa serweta cudo ..ciekawe jak duża będzie.
OdpowiedzUsuńChyba większość tak ma..pozaczynane pełno różności i czasu brak by pokończyć w jakiejś sensownej kolejności ;-)
trafiłam przypadkiem.. Ale tu pięknie! zostaję! :)
OdpowiedzUsuńhttp://siostrostwor.blogspot.com/
No to ja czekam na otempotem, tylko proszę mnie nie w głowę, bo i tak mnie boli bez bum.
OdpowiedzUsuńA czekoladki do kalendarza to gdzie? Zjadłaś? .)
serwetka wygląda coraz bardziej imponująco,a co do mnogości zaczętych prac ,to ja też tak mam,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmięta i Kasia - pozaczynanych prac to ja mam tyle, że przez tydzień musiałabym wstawiać do bloga :D to co pokazałam to aktualnie robię na zmianę :D
OdpowiedzUsuńserwetka nie wiadomo jaka będzie, mam nadzieję, że duża :D
Koroneczka - czekoladek jeszcze mikołaj nie przyniósł ;>
witaj Renulek
OdpowiedzUsuńtakie tygodniowe zadania to bardzo mobilizują,
dlatego śpieszę się aby mieć zakończony ten rządek
i chciałabym aby była duża serwetka
(może taka jak wcześniej pokazywałaś na blogu ...)
Ewa z Torunia
to tamta Ewuś była nie za duża :)) może tylko się taka wydawała :) nie wiem jaka będzie ta ale na pewno mała nie będzie :)
OdpowiedzUsuńSerwetka prezentuje się wspaniale!
OdpowiedzUsuńFajne te gwiazdki kalendarzowe, takie pulchniutkie:))
No to ja się chwalę - dokończyłam VI rząd !!! Wreszcie udało mi się dogonić, uffff. Teraz mogę spokojnie czekać na jutrzejszą odsłonę :-)
OdpowiedzUsuńYour napkin is wonderful!! :)
OdpowiedzUsuń