Jakiś czas temu ogłosiłam wśród znajomych, że zbieram zielone guziki różnej wielkości :) no i posypały się z różnych stron kraju zielone kółeczka z dziurkami :D nowe i historyczne - często bardzo sentymentalne,
bardzo jestem wdzięczna za podzielenie się nimi ze mną - możecie być pewni, że będę o nie dbać :)
miałam wizję i długo czekałam, aż ją zrealizuję, w końcu w wakacje przyszedł tzw. "najwyższy czas".
najpierw uszyłam spód i naszyłam pień i konary
potem zaczęłam przyszywać guziki, zaczynając od najcenniejszych :)
guzików przybywało... przyszyłam tyle... ale...
usłyszałam, że "za mało - przyszywaj dalej!!!!!"
a od męża usłyszałam - "Renia bój sie Boga, toż to Twoje spodnie były..."
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tJB8yNso0YLPp75AWryBeDz_o5RJRAZFvf1IOZE202gmlOeSxsdG4aQHyYMbApI_o1_HwVdsPtJRfwm6AgVP9Jv7t6-oJuytRbGcLJWITP-UKXkfgQx1e3olmXxQ=s0-d)
dobrze, że brązowych nie poznał
![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_tcffJjBPZR49LVNR9VwsrrwCqOzlG0_YCMIhf028IkHv_WkMynBTfOzYUkr2hz9xts8jQMa6PSQ5uiraMJ0AaI9tna4rYhkHut9kHnWYVDW_kIsmOYPefRUSsQMg=s0-d)
no to przyszywałam dalej... ała mój palec...
ale ciągle tam czegoś brakowało...
no i przyfrunęło, a jak już przyfrunęło to niech se tam posiedzi nie?
aha, była bijatyka czy to co przyleciało ma być różowe, czerwone, fioletowe, żółte, czy zielone
![nie_powiem.gif](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_u4VMKAbs4UymVChAYxZjk7MNffUJAWZFbntONPY9NUKpwvPnDX0Be3gjPSLb47voEJK_7bC2H26B-zJmrjNTa2XCyC24EbWO75g7ySUO5jyFEmz6izDatI1mpUtV-zEA=s0-d)
ale musiałam obiecać, że pozostałe przyszyje to koszulki więc stanęło na zielonym
![eyes.gif](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vS3A-6cETGaATuu2zXqoJakjKHaONYYUiVBy9rFI1pWxV1gw7-vz6abseRc1kcvu6JjaGpd-FPap5xn3aGQDRtoC2OPA1wtug-KuWRGfcLKhodo5Fh0rK1jg=s0-d)
uff...
moja torba ma nawet podszewkę co w przypadku moich toreb wcale nie jest takie oczywiste, po prostu za zwyczaj nie chce mi się ich wszywać.
no ale z paskiem do tej torby to troszkę poszłam po najmniejszej linii oporu i przyszyłam gotowy co mój mąż skrytykował i zmobilizował mnie do uszycia prawdziwego paska, dzięki temu wszystko do siebie pasuje i efekt końcowy bardzo mi się podoba.
z tyłu widać małą kieszonkę którą wykorzystałam gotową ze spodni.
to taka wakacyjna robótka niefrywolitkowa, pokazuję, żebyście nie myśleli, że się obijałam, ale następny wpis już będzie całkowicie frywolitkowy :)