W związku z tym postanowiłam, że w międzyczasie rekonwalescencji będę Wam pokazywać to co mam już zrobione, uszyte albo wydziergane.
Przed świętami uszylam mnóstwo misiów, część misiów - te ktore nie zdążyła zobaczyć moja córka - została zaadoptowana przez inne dzieci ale kilka z nich się ostało w domu bo nie ma mowy żeby gdziekolwiek mogły sobie pójść :D a oto one...
tutaj chyba nikt nie ma wątpliwości czyje są te misie :D
i miejsce gdzie misie czują się najlepiej
Ata dzięki wielkie!!!! :)*