czyli dla niektórych zmora a dla mnie coś normalnego jak picie herbaty :)
Pisałam już kiedyś – nie raz – o tym jak dowiązywać nitkę
lub jak zakańczać robótkę, ale nie wszyscy jeszcze czytali a na moim nowym
blogu nie do końca to wyjaśniłam więc robię to teraz od początku do końca.
Każdy węzełek łączący nitki staram się umiejscawiać w taki
sposób, żeby był on
w miejscu gdzie krzyżują się elementy, tzn. na początku lub
końcu kółeczka lub łuczka – tam najłatwiej ukryć węzeł. czasem można też ukryć
węzeł w miejscu gdzie robimy pikotka ale ja stosuję to w wyjątkowych wypadkach pisałam
o tym w poście
kłopotliwe węzełki KLIK KLIK
na początku robótki to wiadomo wiążemy nitkę węzłem płaskim,
mocno go zaciskamy, jeśli boimy się, że nam się jednak rozwiąże – czasem nici
są takie, że nie ma siły zawsze się rozwiązują – trzeba się wspomóc – ja zakraplam
odrobiną bezbarwnego lakieru do paznokci – utrwala węzeł, z wierzchu lakier i
tak się wykruszy w praniu a środek trzyma tak jak powinien.
można też nie odcinać od razu nitek tylko dopiero po
zrobieniu tego pierwszego kółeczka. No i potem przerabiamy dalej. aż się nam
skończy nitka na czółenku...
wiem teraz panika, obgryzanie paznokci... tylko po co ;-)
nawijamy nitkę na puste czółenko i normalnie dowiązujemy nitkę węzłem płaskim w miejscu o którym pisałam wcześniej.
albo - ja wolę ten sposób bo łatwiej jest mi zawiązać nitkę w konkretnym miejscu dokładnie tam gdzie chcę - robimy pętelkę taką jak się robi przy pierwszym oczku szydełkowym...
zaciągamy pętelkę ale nie za mocno, tak - żeby nitka przechodziła swobodnie przez węzeł i oczko mogło się zwężać i rozszerzać...
przez pętelkę przeciągamy nitkę do której chcemy dowiązać nową...
i zaciskamy pętelkę w miejscu w którym chcemy żeby nam się te nitki połączyły.
pętelkę zaciskamy do momentu aż ona zrobi tzw. klik. to znaczy przeskoczy nam węzełek i na trwale się zawiąże.
i mamy połączone niteczki i teraz robimy tak jak przy początkowym węzełku - pisałam o tym wcześniej...
możemy zakropić odrobiną bezbarwnego lakieru do paznokci i od razu odciąć nitki albo przerobić kolejny element i dopiero odciąć nitki.
ten sposób wymaga wielu prób i poprawiania techniki - nie zniechęcajcie się jeśli na początku Wam nie wyjdzie, nauka wiązania frywolitek też nie była prosta prawda?
wiem co będziecie teraz pisać - bo już się tego naczytałam przez ostatnie lata :D
...że lakier wam zażółci nici - nic z tego - stosuję to od ośmiu lat na różnych kolorach nici - teraz na białej w serwetce śnieżynkowej - wynik - żadnych plam. ale - oczywiście jest jakieś ale - nie wszystkie bezbarwne lakiery - niestety trzeba przetestować który lakier z Wam dostępnych nie pozostawia śladów na białych niciach - ja ostatnio stosuję utwardzacz do paznokci (Killys) :D - żadnych śladów.
... eeee brzydko to wygląda bo węzeł widać - oczywiście na początku będzie widać, ale tak jak wszystko - to wymaga wprawy, każdy następny węzeł będzie mniej widoczny a dołączanie nitki przestanie być zmorą :D
choćbyście nie wiem co pisali to i tak według mnie jest to o wiele lepszy (a przede wszystkim szybki i bezproblemowy) sposób na łaczenie nitek niż np. chowanie nitek które dopiero widać - z wyjątkiem frywolitki na igle bo ona jest tak luźna, że można tam schować nawet kilka nitek i nie będzie to widoczne ;-)
no i u mnie schowanie nitki szczególnie na końcu robótki - pod supełki jest po prostu niemożliwe bo tak ściśle je wiążę.