znowu niefrywolitkowy post :)))
moja pierwsza sukienka dla lali, częściowo szyta, częściowo dziergana szydełkiem. noooo pierwsze koty za płoty, teraz będzie tylko lepiej :)))) co wy na to? może być?
lalusia jest porcelanowa i potrzebowała zdecydowanie delikatnego ubranka.
no pewnie że mooooże :)) Renulku sukienusia jest słodka a lala wygląda w niej ślicznie
OdpowiedzUsuńRenulek, przy Twoich zdolnościach to Ty szyj lepiej na lalę około 110cm :)))
OdpowiedzUsuńSuch a beauty!! :)
OdpowiedzUsuńJest prześliczna! Gdyby wypadało sama bym się w takie ubierała :-)
OdpowiedzUsuńO jacież Renulku, jaka śliczna! I lala i sukienusia! Ależ koroneczkę piękną zrobiłaś!!!!
OdpowiedzUsuńPodziwiam, podziwiam, podziwiam :-)
OdpowiedzUsuńJolcia - Lala około 110 jest za bardzo wybredna i nie przeżyłabym gdybym się namęczyła a ta lala by mi wyjechała ze swoim "no niepasiuje" :>
OdpowiedzUsuńtakie małe to przynajmniej nie grymaszą :D
cieszę się, że się Wam podoba, na pewno będą następne kiecki :)))
Witaj, Renula :) To ja, nowa blogowiczka, pozdrawiam najserdeczniej. Sukienusia śliczna. Ostatnio szyłam ubranka dla lalek w szkole podstawowej. Męczyłam wtedy wszystkie panie krawcowe o szmatki. A teraz nie mam odwagi usiąść do maszyny. Co to się ze mną porobiło!
OdpowiedzUsuńZaraz biegnę umieścić link do Ciebie u mnie :)
Panno Lalu, jaka panienka śliczna! ;)
OdpowiedzUsuń