była sobie skromniutka mała owieczka z niebieską kokardką na szyi i miała na imię "lambi"
ale przez przypadek zauważyłam podobieństwo do innej owieczki imieniem "Beesia" z "kliniki dla pluszaków" (ukochanej bajki mojego dziecka), no ale żeby wyglądała tak jak Beesia trzeba było uszyć spódniczkę i opaskę z kokardką :)
po ściągnięciu niebieskiej wstążki i ubraniu różowych dodatków Beesia - jak żywa :))))
a moje dziecko zachwycone jak nigdy :) ostatnio miny na zdjęciach to normalka ech...
ech... najwyższy czas wrócić do frywolitek...
Very, very adorable!!! :)
OdpowiedzUsuńIdealna, piękna :-)
OdpowiedzUsuńNatalinko !!! Zamiast mamusię ściskać, Ty język pokazujesz ???? Nam też !!!
OdpowiedzUsuńPięknie ubrałaś owieczkę Reniu.
Tereniu, teraz królewna ma taką pozę do zdjęć ;) albo ucieka albo robi głupie miny :))) a tu akurat przeszkadzałam jej w oglądaniu bajek :D
Usuńrewelacja
OdpowiedzUsuńNatalko, to teraz królewny tak się prezentują? :-o
OdpowiedzUsuńHi, hi!
ech... Ciociu Koroneczko - no bo wszędzie ci paparazzi wrrrrr... :D
UsuńHa ha ha! So cute! I love the last picture the best Ü as it reminds me of my children.
OdpowiedzUsuńMarla :)))))
Usuń